You are currently viewing SESJE ZDJĘCIOWE – CO Z TYMI PUBLIKACJAMI?

SESJE ZDJĘCIOWE – CO Z TYMI PUBLIKACJAMI?

Sesje zdjęciowe zrealizowanych wnętrz to podstawa portfolio każdego projektanta. Przychodzi taki czas w życiu architekta, że bezwzględnym priorytetem staje się dla niego projektowanie w zgodzie ze sobą, dbanie o design w poszanowaniu potrzeb klienta i z dbałością o jego zadowolenie, a chęć pokazania się światu schodzi na dalszy plan.

Sesje zdjęciowe – Marzenia z młodości

Od 16 – 17 roku życia kupowałam magazyny wnętrzarskie „Dom & Wnętrze” i „Dobre wnętrze”, był to rok może 1999 lub 2000, więc kwestia projektowania wnętrz w Polsce, to nadal był temat dla wybrańców i nie była to tak popularna usługa jak jest teraz. Byłam wtedy jeszcze w liceum i wyznaczałam w swojej głowie ścieżki przyszłej kariery w oparciu o publikacje w tych dwóch magazynach. Zamarzyłam sobie kiedyś, że dla mnie spełnieniem marzeń będzie, publikacją moich wnętrza w jednym z nich. Nigdy się tego nie doczekałam.

Sesje zdjęciowe – Kiedy rzeczywistość przerasta twoje marzenia

Po powrocie z Hong Kongu w grudniu 2015 roku (obecnie mija 5 lat od zdobycia nagrody za najlepsze wnętrze mieszkalne wg Chińskiego magazynu wnętrzarskiego Modern Decoration Home Magazine) miałam już na swoim koncie dziesiątki publikacji na temat zwycięskiego wnętrz w najlepszych magazynach, albumach i portalach branżowych na świecie. Pierwsze zdjęcia z tej realizacji pojawiły się w internecie we wrześniu 2014 roku (wnętrze stworzone razem z architekt Martą Piątkowską).

Realizacja spotkała się z uznaniem w świecie, ale dla polskich magazynów nie była trakcyjna do momentu otrzymania nagrody. Po tym fakcie, jedno z pism, w których to publikację sobie wymarzyłam jako nastolatka, a potem studentka wydziału Architektury i Urbanistyki Politechniki Gdańskiej, odezwało się do mnie z propozycją wykonania sesji zdjęciowej zwycięskiego mieszkania. Odmówiłam.

Sesje zdjęciowe – Konfrontacja z marzeniami

Dlaczego? Mam jedną bardzo prostą zasadę. Od lat współpracujemy z parą jednych z najlepszych fotografów wnętrz w Polsce, których to zdjęcia również przyczyniły się do zdobycia tej nagrody. Dobrze zaprojektowane, ciekawe wnętrze, nie znajdzie uznania, jeśli nie pokaże się ich w odpowiedniej oprawie fotograficznej. Tak było w tym przypadku. Każda sesja, to godziny pracy fotografów i nas architektów przy stylizacji wnętrz, oraz wchodzenie w życie naszych klientów. Dlatego dbam o to, żeby taka sesja odbyła się tylko raz, żeby nie burzyć spokoju inwestorom.

To był właśnie powód, dla którego, odmówiłam, mimo, że byłam o krok od spełnienia swojego marzenia. Zaproponowałam, żeby wykorzystano zdjęcia z sesji, którą mieliśmy gotową, jednak nie spotkało się to z akceptacją magazynu. Byłam już wtedy na etapie, że przestało mi zależeć na tym, żeby wszyscy o mnie pisali, żeby zaspokoić swoje projektowe ego. Tak naprawdę w głębi serca nigdy, nie chciałam stać na projektowym „świeczniku” bo na „sodówkę” jestem za skromna 😀

Sesje zdjęciowe – Prawda o sesjach do magazynów

Długo się zastanawiałam, dlaczego, wtedy się nie udało z publikacją. Odpowiedz przyszła do mnie kilka lat później przy okazji Warsaw Home i spotkania z fotografami wnętrz, którego moderatorem była Ewa Mierzejewska redaktor naczelna magazynu „Dom & Wnętrze”. Na spotkaniu o fotografowaniu wnętrz byli obecnie Fotomohito (moi fotografowie) Kasia Seliga – Wróblewska i Marcin Wróblewski oraz Tomek Kurek, czyli zestaw moich guru od fotografii wnętrz.

Ewa opowiadała, jak wygląda proces wybierania zdjęć do publikacji oraz sesji i stylizacji dla magazynów wnętrzarskich. Uświadomiło mi to, że są magazyny wnętrzarskie, które nie akceptują, prosty wnętrz bez mnóstwa bibelotów, kocyków, poduszek, dekoracji sztucznie budujących warstwy i nastrój w jakim chcieliby mieszkać czytelnicy, mimo, że nie ma on nic wspólnego z charakterem jego prawdziwych mieszkańców. Im bardziej przytulnie, mięsiście i domowo, tym większa jest szansa, na publikacje takiego wnętrza.

Sesje zdjęciowe – Sesja do portfolio, czy do magazynu?

Sesje kupowane od fotografów to bardzo szczegółowa selekcja pod kątem dobierania do targetu. Wtedy stało się dla mnie jasne, że tu nie chodzi o to, że moje wnętrza nie są atrakcyjne dla nich, są nieatrakcyjne dla ich odbiorców, bo nie ma w nich przepychu w dekoracjach. Unaoczniło się to jeszcze bardziej, kiedy w zeszłym roku dostaliśmy swoją pierwszą okładkę w Polsce (w 2015 zwycięska realizacja była na okładce francuskiego magazynu wnętrzarskiego) w jednym z magazynów, który przerobił oryginalne zdjęcie i dodał w Photoshopie mnóstwo dodatkowych elementów (pojemniki i naczynia w szafkach kuchennych, dodatki na blacie w kuchni itp.) żeby uatrakcyjnić wnętrze wizualnie dla odbiorcy.

Trzeba sobie zdawać sprawę, że inaczej tworzy się sesję dla architekta, dla którego jest to realizacja projektu do portfolio, a inaczej sesje, która ma iść do publikacji do magazynu. Czasem się ma wrażenie, że patrzy się na dwa zupełnie różne wnętrza. Dlatego przy sesjach do magazynów z fotografem jest zawsze stylistka, która ma dokładne wytyczne co do tego co w danym wnętrzu powinno się znaleźć.

Sesje zdjęciowe – Stabilizacja i spokój

Może moda na moją pracownie minęła, może nasze projekty przestały być atrakcyjne dla magazynów? Pytanie czy mi to przeszkadza i czy czuję się przez to zepchnięta na margines? Nie. Mam satysfakcjonującą pracę, rzeszę zadowolonych klientów, którzy obdarzają nas zaufaniem i wracają do nas z kolejnymi inwestycjami. Parcie na szkło kończy się z momentem osiągnięcia satysfakcji, stabilizacji i spokoju. Bo nic tak nie wynagradza pracy projektanta jak klient, który jest zadowolony ze skończonej realizacji, czego Wam i sobie życzę.

Dodaj komentarz